Recenzja filmowa: Ugotowany - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Ugotowany

O mały włos rozminęłabym się z tym filmem. Nic dziwnego, skoro zareklamowany został jako kolejna romantyczno- komediowa sztampa, które powstają taśmowo. A okazuje się, że „Ugotowany” jest jak najdalszy od tego. To historia Adama Jonesa, który kiedyś był najsłynniejszym szefem kuchni w Paryżu. Nie uniósł jednak ciężaru sławy i oczekiwań i padł ofiarą wszelkich możliwych używek, co przyniosło prywatną i zawodową katastrofę. Po trzech latach Adam przyjeżdża do Londynu, by tam w jednej z hotelowych restauracji podjąć próbę powrotuna szczyt, czego dowodem ma być zdobycie trzeciej gwiazdki Michelina (taki kulinarny Oscar).

Zobacz również: Poprzednie recenzje filmowe


Film jak może ucieka od banału. Głównego bohatera bardzo trudno polubić, mimo że wygląda jak Bradley Cooper. Jest chamski, agresywny (rzuca talerzami dalej niż Magda Gessler) i wiecznie poirytowany. Poza perfekcyjną aranżacją na talerzu, mało co go obchodzi. Oczywiście po drodze będzie musiał zweryfikować swoje poglądy życiowe i nie będzie to wcale łagodny proces. Nie liczcie więc na cudowne przemiany, ściskające gardło przemowy pewne prawd życiowych i pocałunki w deszczu. Są za to bardzo dobre dialogi, wisielczy humor i parę prawdziwych zaskoczeń.

Jedzenie bardzo ładnie i apetycznie prezentuje się na ekranie. I to nie tylko wypieszczone porcyjki serwowane w snobistycznych restauracjach. Nasz bohater szukając nowych smaków i inspiracji zawita nawet do Burger Kinga i budki z kebabem. W żadnym wypadku nie należy więc iść na ten film o pustym żołądku.Bardzo zresztą starannie pokazano żmudnyproces przygotowania posiłków. Okazuje się, że nawet najmniejszej przystawce towarzyszą krew, pot i łzy. Cena za doskonałość jest ogromna.

Niby nic nowego i odkrywczego, ale ze znanych wszystkim klocków udało się złożyć całkiem przyjemny film.

(Ala Cieślewicz)

 reż. John Wells