Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Venom
Film miał swoją światową premierę 1 października 2018 roku, w kinach polskich pojawił się 5 października 2018 roku.
Zobacz też: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
W trailerze tego filmu można usłyszeć, że świat ma dosyć super bohaterów. No i coś w tym jest, przydałaby się lekka odmiana, a tytułowy Venom świetnie się do tego nadaje, bo jest z gruntu zły i ani mu w smak ratowanie świata. Był więc potencjał i szansa na odświeżenie konwencji, ale wyszedł niestety odgrzewany kotlet.
Twórcy przeczytali poradnik o kręceniu adaptacji komiksów i zrealizowali go rozdział po rozdziale, tylko nie zauważyli, że książka została wydana w latach dziewięćdziesiątych, a w kinie to zamierzchłe czasy. Dlatego mamy paradę kompletnie papierowych bohaterów, o których nie można nic powiedzieć poza tym, że są, a na dokładkę bladego złoczyńcę z bzdurną motywacją. Poza głównym protagonistą nikt nie prezentuje nawet odrobiny charakteru. Zresztą sam „hiroł” też by leżał i kwiczał, gdyby nie wcielający się w niego Tom Hardy. W kilku scenach widać wyraźnie, że improwizuje i stara się jak może reanimować scenariusz. Moją końcową ocenę zawyżam tylko ze względu na niego. Ale nawet utalentowany Hardy sam filmu nie uniesie. Jeszcze do czasu ostatecznej przemiany w Venoma jest nawet znośnie, chociaż ta część filmu jest mocno przeciągnięta, dlatego w drugiej trzeba ostro przyspieszyć, wrzucić wszystko, co zostało z tej historii i upchnąć byle jak. Co, z czym i dlaczego nie ma najmniejszego znaczenia i sensu. Wyszedł straszny bajzel i to taki, który nie dostarcza za bardzo frajdy. Gdy śledzimy finałową potyczkę, to antagoniści są tak do siebie podobni, że rozmywają się na ekranie jak dwa smoliste kleksy. Zero emocji i polotu.
Strasznie psioczę, bo przyznaję, że zależało mi na tym filmie i się mocno zawiodłam. I to nie jest tak, że obraz jest kompletnie zły. Po prostu poprzeczka dla ekranizacji przygód komiksowych bohaterów wisi obecnie całkiem wysoko, a „Venom” jej nawet nie musnął.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Ruben Fleischer
Ocena: 6/10