Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów

Dzisiaj zapraszamy na film akcji, Sci-Fi który pojawił się na ekranach 12 kwietnia 2016 roku. Premiera polska odbyła się 6 maja 2016 roku.

Poprzednie recenzje:

Jak ktoś to skrupulatnie policzył, to już trzynasty odcinek tego rozsadzającego największe budżety serialu o super bohaterach. Warto obejrzeć je wszystkie, żeby w pełni orientować się w zależnościach i wyłapywać wszystkie smaczki. Ale jako osobny utwór „Wojna bohaterów” broni się także znakomicie.

Przy okazji interwencji komiksowych herosów na całym świecie, giną niestety również przypadkowi ludzie. Dlatego nasi bohaterowie dostają do wyboru: albo będą działać pod ścisłą kontrolą ONZ, albo zostaną zmuszeni do przejścia w stan spoczynku. Zdania na ten temat są podzielone i dochodzi do rozłamu w grupie, a z czasem, gdy sytuacja staje się coraz bardziej gorąca, do walki.

Z filmu na film przybywa super bohaterów, więc wiadomo było, że z czasem twórcy nie oprą się możliwościom, jakie stwarza wprowadzenie konfliktów wszelkiej maści. Tutaj mamy w pewnym momencie dwanaście postaci, które pod koniec biorą się za bary, stwarzając dynamiczny i kolorowy misz masz. Tylko tu można zobaczyć, jak Spider-Man mierzy się z Kapitanem Ameryką, a Iron Man z Zimowym Żołnierzem. A to wszystko podane jest z polotem oraz ogromną dawką humoru i gryzącej ironii. Także bohater komiksu potrafi śmiać się sam z siebie. Choreografia walk na poziomie Baletu Bolszoj daje niesamowity efekt. Serio, dużo w kinie widziałam, bo na takie filmy chodzę regularnie, jednak tutaj siedziałam z rozdziawioną buzią. Taki Kapitan Ameryka, który ma, wydawałoby się, najnudniejszą broń na świecie (tarczę), wyczynia z nią takie rzeczy, że tylko pogratulować pomysłowości. Przy tym nie zapomniano o logicznym scenariuszu i maksymalnie wyeliminowano patos.

Imponująca rozrywka na najwyższym poziomie. No, bo jak tu nie lubić bohaterów, których nie obchodzi grawitacja i którzy kopniakiem zawracają helikopter?

(Ala Cieślewicz)