Minimalna przegrana po dobrym meczu - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Minimalna przegrana po dobrym meczu

PIŁKA NOŻNA – II LIGA KUJAWSKO-POMORSKA

BŁĘKITNI STARGARD SZCZECIŃSKI – TUCHOLANKA JOLTEX 2:1 (0:1)
SAMURZYŃSKA (8), MĄDROWSKA) - AGNIESZKA NIERZWICKA (51).

Tucholanka Joltex: Weber – Piekarska, Śmigel, Kamińska, Kurzelewska, Tromska, Cyran (61 Scheffs), Miszke, Murawska (46) Małgorzata Patyna), Zakrzewska, Nierzwicka. Rezerwowe niegrające: Karaś, Łabicka, Martyna Patyna. Trener Marek Zienkiewicz.

Zespół z Tucholi pojechał do Stargardu Szcz., by powalczyć o punkty. Jak się okazało zagrały bardzo dobry mecz, ale zabrakło szczęścia i trochę cwaniactwa na boisku. Obie drużyny pokazały wspaniałe widowisko, które mogło się podobać.

Pierwsza połowa to przewaga w grze naszych piłkarek, które więcej stwarzały groźnych akcji pod bramką stargardzianek. Jednak prowadzenie zdobyły gospodynie. W 8 min. nasze piłkarki próbowały złapać na „spalonego”, ale szybka zawodniczka miejscowych Ewa Smurzyńska sprytnie minęła naszą formację i nie miała problemu, by pokonać Monikę Weber. W zamian w 24 mion. Agnieszka Nierzwicka trafiła w spojenie poprzeczki ze słupkiem. Nasze piłkarki wykonały kilka groźnych rzutów rożnych, ale bez skutku i ta połowa spotkania zakończyła się wynikiem 1:0.

Po przerwie nasze zawodniczki ponownie zaatakowały i po rzucie wolnym w 51 min. Ani Kamińskiej piłkę w polu karnym otrzymała Nierzwicka i po przyjęciu piłki z półobrotu ulokowała piłkę pod poprzeczką stargardzianek. Dziesięć minut później mogło już być 2:1 dla naszego zespołu, ale indywidualna akcja Natalii Miszke w sytuacji sam na sam zakończyła się strzałem centymetry obok lewego słupka. Ostatnie 10 minut spotkania to gospodynie z determinacją ruszyły do ataku nie pozwalając wyjść z piłką za własną połowę piłkarek z Tucholi. W 85 min. znowu Ewa Smurzyńska pokazała swoje możliwości i oszukała naszą obronę strzelając z 15 metra, piłka odbiła się od słupka i wpadła pod nogi Mądrakowskiej, która wykorzystała pozycję „spaloną” umieściła piłkę w naszej bramce. Jednak sędzia wskazał środek boiska nie reagując na protesty. Ofsajd ewidentny zawodniczka strzelająca gola była bliżej naszej bramki niż Smurzyńska a odbita piłka od słupka to jakby podanie od swojej koleżanki, więc to jest pozycja „spalona”.

Wynik 2:1 dla gospodyń utrzymał się do końca spotkania.

- Dziewczyny z Stargardu Szcz. i Tucholi były autorkami niesamowitego spektaklu na boisku piłkarskim. Mecz pełen dramaturgii zakończył się zwycięstwem gospodyń. Poziom tego spotkania był wysoki i mógł podobać się najwybredniejszym kibicom. Wiele sytuacji pod jedną i drugą bramką, strzały i parady bramkarek, jęk trenerów i działaczy po niewykorzystanych sytuacjach i w końcu piękne gole. Szkoda, że dwa z nich zatrzepotały w bramce tucholanek a tylko jeden przedniej urody Agnieszki Nierzwickiej, trafił do bramki gospodyń.

Prowadziły dziewczyny z Stargardu, natomiast tucholanki wyrównały na początku pierwszej połowy i kiedy wydawało sie, że mecz zakończy sie sprawiedliwym podziałem punktów w 85 minucie straciliśmy drugą bramkę. Tucholanki zagrały bardzo dobry mecz, lecz, niestety zabrakło trochę szczęścia no i na drodze do uzyskania punktów ligowych stanęły dobrze dysponowane piłkarki trenera Andrzeja Jędrasika. Szacunek dla wszystkich autorek tego widowiska. Będziemy pamiętać na długo to spotkanie z wielu powodów. Mecz walki i ostrych spięć, żadna z piłkarek nie odkładała nogi, pełen szacunek dla przeciwnika  z jednej i drugiej strony. Jeszcze jedna, niespotykana sytuacja podczas ligowych zmagań. Piłkarki Błękitnych wraz z trenerem zapraszają tucholanki na pomeczowy poczęstunek, które same przygotowały i chciały, by boiskowe przeciwniczki, z którymi chwilę wcześniej walczyły o każdy metr boiska, miały udział w uroczystości urodzinowej jednej z piłkarek Stargardu Szczecińskiego. Można przegrać i w przyjaźni sie pożegnać do następnego spotkania. Jesteśmy pod wrażeniem gestu dziewczyn ich rodziców i Trenera. Boli porażka, po tak dobrym meczu, ale zachowanie gospodyń pomogło nam łatwiej przełknąć tę „gorzką pigułkę”.

Mamy to szczęście, że na kolejny mecz jedziemy do naszych dobrych znajomych, przyjaciół z Grodziska Wielkopolskiego i wiemy, że przez 90 minut będzie to zacięta walka o punkty tak potrzebne jednej i drugiej drużynie i jak zawsze po meczu spodziewamy się przyjacielskich gestów, bo przecież na "punktach świat się nie kończy". Za jakiś czas będzie kolejny mecz i kolejne spotkanie dobrych znajomych a w wielu przypadkach przyjaciół.
To nowa, jakość w zmaganiach ligowych, szacunek piłkarek i działaczy do przeciwników boiskowych. Zjawisko to, niechaj  jak najczęściej gości na wszystkich boiskach. Jestem pełen podziwu i szacunku dla każdej dziewczyny uprawiającej tę trudną dyscyplinę sportu, uczmy tego szacunku nasze podopieczne –
powiedział trener Marek Zienkiewicz.

(Tekst i fot. Henryk Sala)