Recenzja filmowa nr 631: Fantastyczna 4: Pierwsze kroki (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa nr 631: Fantastyczna 4: Pierwsze kroki (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie

Mam ochotę pisać małą czcionką, żeby nie zapeszyć, bo to już kolejny w ostatnim czasie film superbohaterski, który chcę pochwalić. A wiadomo, że w przeszłości zdarzały się długie okresy posuchy, w których widzowie zmuszeni byli do konfrontacji z przeciętnością lub bylejakością. Ten film do wybitnych może nie należy, ale na tle innych tego typu produkcji, pozytywnie się wyróżnia i za to mu chwała.

A trzeba pamiętać, że „Fantastyczna Czwórka” nie miała raczej szczęścia do ekranizacji. Ja trafiłam na dwie z nich; wersja z 2005 ocieka dość ciężkostrawnym kiczem, natomiast film z 2015 jest tak posępny i nudny, że nie dałam rady go skończyć. Najnowsza propozycja na szczęście znalazła złoty środek, jeżeli chodzi o ton opowiadanej historii.

Nasi bohaterowie walczą z potężnym Galactusem, stawka jest wysoka i to się czuje, bo żadna z postaci nie sili się na humor, kiedy robi się za poważnie. Na lżejsze momenty jest czas i miejsce, ale nie ma tu na szczęście nachalnego „śmieszkowania” przy każdej okazji, z którego niestety Marvel słynie. A jeżeli już mowa o bohaterach, to najmocniejszy wg mnie element tego filmu. Twórcy to wiedzą i na to kładą nacisk, nawet kosztem scen akcyjnych, których tu szczerze mówiąc nie jest za wiele. Casting jest doskonały; Vanessa Kirby i Pedro Pascal tworzą uroczą parę i nie dziwię się, że to na nich skupił się scenarzysta. Joseph Quinn i Ebon Moss-Bachrach są może lekko na drugim planie, ale też wyraźnie zaznaczają swoją obecność i dostarczają sporo emocji. Rozbudowane relacje i dynamika między postaciami najbardziej przykuwały moją uwagę.

A przecież to nie jedyne zalety tego filmu, który wygląda wspaniale. Nareszcie nie mam wrażenia, że efekty specjalne powstały za pięć dwunasta. Do tego zastosowano tutaj retro-futuryzm, który nie tylko został poprowadzony konsekwentne od początku do końca, ale jeszcze idealnie współgra z opowiadaną historią. Widać dbałość o szczegóły i przede wszystkim duże pole dla kreatywności, z której to szansy twórcy skwapliwie skorzystali.

Film jest świetnie zagrany i nakręcony, jednak zdaję sobie sprawę, że dla niektórych widzów może okazać się zbyt statyczny i powolny, wszystko zależy od tego, czego się oczekuje od tego typu produkcji. Dla mnie to był haust świeżego powietrza, tym bardziej, że film można oglądać bez znajomości innych marvelowskich dzieł. Oby tak dalej.

(Al Cieślewicz)

Reż. Matt Shakman

Ocena; 7/10