Recenzja filmowa: Nomadland (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Nomadland (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje o filmie w mediakrytyk.pl

Oto film, który zgarnął najważniejsze Oscary, w tym za najlepszy film roku, a wcześniej były jeszcze wygrane festiwalowe, jak choćby ta w Wenecji oraz Złote Globy. Można więc było spodziewać się czegoś szczególnego. I ten film jest wyjątkowy. Jednak muszę też przyznać, że ze wszystkich filmów z oscarowej puli, które udało mi się do tej pory obejrzeć, „Nomadland” poruszył mnie najmniej.

Do końca nie wiadomo, czym ten film jest lub stara się być. Zaczyna się na wysokiej nucie dokumentalnej. Poznajemy prawdziwych nomadów, czyli ludzi, którzy wskutek życiowych, najczęściej ekonomicznych, zdarzeń, musieli spakować swój dobytek i zamieszkać w samochodach. Przemierzają Amerykę w poszukiwaniu pracy sezonowej. Co jest szczególnie przykre, to fakt, że wielu nomadów jest w wieku emerytalnym, jednak uczciwa praca przez pół życia nie zagwarantowała im żadnego zabezpieczenia.

Po takim wstępie skupiamy się tylko i wyłącznie na jednej bohaterce Fern i to jej towarzyszymy w drodze. I tu pojawia się dla mnie zgrzyt. Frances McDormand jest niewątpliwie wybitną aktorką, jakby się jednak długo i metodycznie nie przygotowywała do tej roli, nie przestaje być hollywoodzką gwiazdą na tle naturszczyków i o tym się nie da zapomnieć. To oczywiście ma sens, bo końcu oglądamy film fabularny, w którym zwykle grają profesjonalni aktorzy, jednak „Nomadland” nadal trzyma się swojej dokumentalnej konwencji. Obserwujemy zmagania Fern, walkę ze skrajnymi temperaturami, złośliwościami rzeczy martwych i perypetie w kolejnej pracy. I do warstwy wizualnej nie mam tu najmniejszych zastrzeżeń: zdjęcia są fenomenalne, a jest co pokazywać, bo zwiedzamy niemal całą Amerykę. Do tego dograno odpowiednią muzykę, zadbano o scenografię i wszystko ładnie zmontowano. Dla mnie to jednak stanowiło bardzo piękne tło pod historię, której właściwie nie dostałam.

Nie zrozumcie mnie źle, ten film nie jest nudny, wszystko, czego doświadcza Fern jest w jakiś sposób ciekawe, ale na dłuższą metę mało angażujące. Brakowało mi czegoś, co chwyciłoby mnie za serce. Może problemem jest konwencja filmu. Filmy dokumentalne angażują, bo mamy do czynienie z prawdziwymi bohaterami i ich historiami, natomiast fabuły wciągają nas dzięki sprawnej scenopisarskiej manipulacji naszymi odczuciami, której się chętnie poddajemy. Tutaj jakby nikt nie mógł się do końca zdecydować, w którą stronę iść, dlatego emocji jest na pół gwizdka.

Film jest aktualny i nie można mu odmówić społecznego zaangażowania, mimo to zdecydowanie czegoś mi zabrakło i dlatego po seansie czułam lekkie rozczarowanie.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Chloé Zhao

Ocena: 7/10