Recenzja filmowa: Thor: Miłość i grom (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Thor: Miłość i grom (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Informacje i plakat

Thor to pierwszy super bohater z podstawowego składu Marvela, który doczekał się czwartego solowego filmu. Można by więc pomyśleć, że jest jeszcze dużo do dopowiedzenia na temat tej postaci, która na przestrzeni lat i kolejnych filmów przeszła sporą przemianę. Do tego za sterami ponownie stanął Taika Waititi, reżyser, który odkrył u boga piorunów poczucie humoru, co sprawiło, że poprzedni „Thor: Ragnarok” okazał się hitem. Jak jest tym razem? Zdecydowanie gorzej, jednak nadal można się nieźle bawić, o ile widz pogodzi się z faktem, że Marvel ostatnimi czasy mocno się rozleniwił.

Ja wyszłam z kina z lekkim zawrotem głowy. Pierwszą część filmu ogląda się jak sitcom na sterydach. Żarty padają w zastraszającym tempie i momentami trudno za nimi nadążyć. Komu nie odpowiada specyficzne poczucie humoru tego reżysera, będzie trudno wysiedzieć. Ja je lubię, ale i tak dostawałam zadyszki. Momentami sprawdza się to fenomenalnie, jak w świetnie nakręconej scenie z Russellem Crowem w roli Zeusa, a czasami, jak w powtarzającym się kawale z wrzeszczącymi kozami, robi się to męczące.

Nigdy nie pomyślałabym, że to powiem w stosunku do Marvela, który regularnie serwuje nam kinowe kobyły, ale ten film mimo dwóch godzin jest po prostu za krótki. Najbardziej czuć to w drugiej części, kiedy robi się poważnie, a wydaje się, że liczne wątki są potraktowane trochę po łebkach. Nie ma szans, żeby to wszystko satysfakcjonująco dopiąć. Bardzo też żałuję, że więcej czasu ekranowego nie dostali Korg i Walkiria, których mogłoby tu właściwie nie być. Najgorsze jednak, że sceny walk nie zachwycają tak jak powinny. Poza świetnym podkładem muzycznym dostajemy niewyraźne wygibasy na szarym tle, co niestety ostatnio stało się normą. W sumie, jak na lekkie kino letnie, jest okej, ale mając w pamięci zachwyty z dawnych lat, trudno pogodzić się z tymi nowymi, zaniżonymi standardami.

(Ala Cieślewicz)

Reż. Taika Waititi

Ocena: 6/10