Giuseppe o Ennio – ENNIO- w kinach od 6 lipca! (ZWIASTUN) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Giuseppe o Ennio – ENNIO- w kinach od 6 lipca! (ZWIASTUN)

Materiały promocyjne BestFilm
 
Ennio Morricone umarł 6 lipca 2020. Opublikowany chwilę później w gazetach nekrolog, jaki Maestro napisał w pierwszej osobie, ścisnął za gardło miliony fanów jego twórczości
na całym świecie. Wyznaje w nim, że informuje o swoim odejściu w taki sposób, bo „nie chce nikomu przeszkadzać”. Nawet w tej sytuacji jest przygotowany, praktyczny i skupiony na swoich bliskich. Wśród wielu spektakularnych osiągnięć muzycznych kompozytora było jeszcze coś, co zasługuje na uwagę – nadzwyczajne połączenie skromności jako człowieka
i śmiałości jako artysty. Na granicy tych dwóch światów zachował fascynującą tajemnicę,
do której nie wszyscy mieli dostęp.

Dlatego reżyserem dokumentu o Morricone nie mógł być nikt inny, jak tylko Giuseppe Tornatore – przez ponad 30 lat i 11 wspólnych filmów współpracownik, przyjaciel, bodaj jedyny, który nie tylko przeprowadził tak szczerą rozmowę, ale też uzupełnił ją o wypowiedzi największych twórców światowego kina i muzyki oraz liczne materiały archiwalne. Po udanym debiucie w 1986 roku („Kamorysta”) drzwi do międzynarodowej kariery otworzyła mu nostalgiczna opowieść o magii kina, „Cinema Paradiso” (1988), którą wyróżniono Oscarem dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, Złotym Globem i wieloma innymi nagrodami.
Po raz pierwszy ten młody włoski reżyser, scenarzysta i producent pracował wtedy
z Morricone. Dzieliło ich wszystko: doświadczenie, wiek, zawód. Łączyła muzyka. Tornatore
nie znał jej języka, ale był wytrawnym melomanem, kolekcjonował płyty i wyróżniał się ponadprzeciętną wrażliwością muzyczną.

Niemal wszystkie ich wspólne dzieła zapisały się w pamięci widzów dzięki szczególnej atmosferze – sentymentalne, pełne wspomnień, powracające za reżyserem do miasteczek jego rodzinnej Sycylii, jak w filmie „Wszyscy mają się dobrze” (1990) z Marcello Mastroiannim, nominowanym do Oscara i nagrodzonym w Wenecji „Sprzedawcy marzeń” (1995) lub „Malenie” (2000) ze zjawiskową Monicą Bellucci w roli tytułowej. Że będzie pisał piękne melodie, Morricone obiecał kiedyś swojej mamie. Tę obietnicę najlepiej wypełnił właśnie wobec Tornatore, do którego zwracał się pieszczotliwie zdrobnieniem „Peppuccio”. Ale uwielbiał też wyzwania, jak w trudnym muzycznie „1900: Człowieku legendzie”, który musiał łączyć muzykę ilustracyjną i realistyczną, wynikającą z gry postaci, ale szalenie trudną do zdefiniowania na poziomie scenariusza czy rozmowy. Jeszcze inną twarz pokazuje
w thrillerze „Czysta formalność” (1994), aktorskim popisie Gerarda Depardieu i Romana Polańskiego – to muzyka gwałtowniejsza, a główna melodia pojawia się w niej dopiero
na końcu.

Przez lata wspólnej pracy Ennio Morricone i Giuseppe Tornatore wypracowali własny model twórczego działania. Muzyka rodziła się w nim na samym początku. Towarzyszyła pracy nad scenariuszem, potem na planie, była w całości gotowa w montażowni. Sposób ten Tornatore podpatrzył we wcześniejszych doświadczeniach kompozytora – ten tak właśnie pracował z Sergio Leone, co czyni tych dwóch reżyserów zdecydowanie najbliższymi dla Morricone współpracownikami w całej jego karierze. Łączy ich jeszcze coś – obaj dawali mu wolność w obrębie własnej wizji artystycznej. A kompozytor bardzo to cenił. Sergio Leone wydłużał sceny, jeśli uznał, że marnuje się naprawdę dobra, napisana już muzyka. Tornatore z kolei bardzo aktywnie uczestniczył w procesie jej powstawania, pamiętając, że w partnerstwie granice trzeba przekraczać mądrze. Mówi, że dzięki Morricone zrozumiał, że muzyka filmowa może żyć własnym życiem.

Giuseppe Tornatore tak podsumowuje swoją pracę nad „Ennio”: Pracowałem z Ennio Morricone przez dwadzieścia pięć lat. Zrobiłem z nim niemal wszystkie swoje filmy, nie wspominając o filmach dokumentalnych, reklamach oraz innych projektach, których nie udało nam się zrealizować. Przez cały ten czas nasza przyjaźń się zacieśniała. Realizując kolejne filmy dowiadywałem się o nim coraz więcej, zarówno jako o człowieku, jak i jako artyście. Zastanawiałem się,jaki film dokumentalny mógłbym o nim nakręcić. Dziś to marzenie się spełniło. Chciałem nakręcić „Ennio”, aby historię Morricone mogli poznać kochający muzykę widzowie na całym świecie. Nie tylko nakłoniłem go, aby opowiedział mi o swoim życiu oraz o magicznej więzi ze światem muzyki, lecz także przeszukałem archiwa na całym świeciew poszukiwaniu wywiadów oraz innych nagrań związanych z licznymi projektami, które Morricone realizował z różnymi reżyserami. „Ennio” ma strukturę spektaklu, który dzięki fragmentom filmów, do których napisał muzykę, materiałom archiwalnym i fragmentom koncertów stanowi dla widza niebywałą przypowieść o jednym z najbardziej cenionych muzyków dwudziestego wieku.          

                                             „Ennio” w kinach od 6 lipca!

                                                            ZWIASTUN

Download images