Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Medicus
Dzisiaj zapraszamy do zapoznania się z recenzją niemieckiego, przygodowego, dramatu historycznego. Film zadebiutował 25 grudnia 2013 roku, premiera polska odbyła się 25 kwietnia 2014 roku.
Poprzednie recenzje: Życie Pi, Sęp, Lincoln, Operacja Argo, Niemożliwe, Nędznicy, Miłość, Intruz, Piękne istoty, Jurassic Park 3D, Wróg numer jeden, Układ zamknięty, Django, Iron Man 3, Drogówka, Wielki Gatsby, Tylko Bóg wybacza, Poradnik pozytywnego myślenia, Drugie oblicze, Światła wielkiego miasta, Atlas chmur, Kac Vegas 3, Projekt X, Iluzja, Elizjum, Tysiąc lat po ziemi, Dary Anioła: Miasto Kości, Hobbit: Niezwykła podróż, Tajemnica Westerplatte, Blue Jasmine, Imagine Dziewczyna z szafy, W imię…, Wałęsa. Człowiek z nadziei, Diana, Labirynt, Martwe zło, World War Z Obecność, Wyścig, Mama, Kapitan Phillips, Thor: Mroczny świat, Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia, Oldboy: Zemsta jest cierpliwa, Hobbit: Pustkowie Smauga, Stoker, Wilk z Wall Street, Panaceum, Czas na miłość, Pod Mocnym Aniołem, Sierpień w hrabstwie Osage, Grawitacja, Zniewolony, American Hustle, Ona, Tajemnica Filomeny, Niezgodna, Noe: Wybrany przez Boga, Snowpiercer. Arka przyszłości, Brick Mansions: Najlepszy z najlepszych, Jack Strong
Nawet przy najgłupszej fabule można wysiedzieć, jeżeli zaistnieją okoliczności łagodzące. Dialogi są zabawne, albo ulubiony aktor nosi koszulę pod kolor oczu i ten cudownie wydobyty błękit skutecznie przeprowadza nas przez mielizny scenariusza. Nie ma natomiast żadnego usprawiedliwienia dla nudnego i wypranego z emocji filmu, który poza obrabowaniem nas z dwóch godzin życia, nie pozostawia po sobie żadnych wrażeń. A dokładnie takim filmem jest „Medicus”.
Na papierze wszystko wygląda bardzo obiecująco. Ekranizacja bestselleru Noah Gordona, (chociaż wydaje się, że scenarzysta z książki wziął głównie tytuł), XI wiek, medycyna w powijakach pełna zabobonów, wojny religijne, nieszczęśliwa miłość, zaraza i egzotyczne kraje. Materiału na parę filmów, do tego budżet jak na warunki europejskie niespotykany, więc jak to możliwe, że nie ma tu ani jednej sceny, która przyspieszyłaby puls? Najgorszy jest główny bohater Rob – wycięty z celofanu, śliczny i mdły, kompletnie pozbawiony charyzmy.
Wszystkie wydarzenia są tutaj denerwująco poprawne, wygładzone i przez to niewybaczalnie monotonne. Nie jestem za tym, by epatować okrucieństwem, ale niektórych tematów nie da się wiarygodnie pokazać bez odrobiny drastyczności. Skrojone pod 13-letnią widownię stają się groteskowe. Na dodatek sceny przetykane są rozciągniętymi ujęciami dzikiej przyrody. Chwilami nie byłam pewna, czy jeszcze oglądam film przygodowy, czy może już Animal Planet. Brakowało tylko, by w tle Krystyna Czubówna swoim sennym głosem zaczęła opowiadać o zwyczajach godowych surykatek. Nie bez powodu przypomniał mi się „Angielski pacjent”, który zasłużenie dzierży berło dla najnudniejszej produkcji w historii.
Oczywiście nie na każdym filmie trzeba natychmiast zapominać o bożym świecie, ale jeśli podczas seansu robię mentalny remanent w szafie, to czegoś wyraźnie brakuje. Zamiast średniowiecznego fresku dostaliśmy denną bajkę bez odrobiny fantazji. Naprawdę szkoda czasu.
(Ala Cieślewicz)
Obsada:
Tom Payne
Stellan Skarsgård
Olivier Martinez
Emma Rigby
Ben Kingsley
Elyas M'Barek
Makram Khoury
Fahri Yardim