Recenzja filmowa: Wypisz, wymaluj... miłość - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Wypisz, wymaluj... miłość

W tym tygodniu proponujemy Państwu recenzję filmu „Wypisz, wymaluj... miłość” w reżyserii Freda Schepisi. Film miał swoją premierę 7 września 2013, w polskich kinach zadebiutował 13 czerwca 2014.

Poprzednie recenzje:
Życie Pi, Sęp, Lincoln, Operacja Argo, NiemożliweNędznicy, Miłość, Intruz, Piękne istoty, Jurassic Park 3D, Wróg numer jeden, Układ zamknięty, Django, Iron Man 3, Drogówka, Wielki Gatsby, Tylko Bóg wybacza, Poradnik pozytywnego myślenia, Drugie oblicze, Światła wielkiego miasta, Atlas chmur, Kac Vegas 3, Projekt X, Iluzja, Elizjum, Tysiąc lat po ziemi, Dary Anioła: Miasto Kości, Hobbit: Niezwykła podróż, Tajemnica Westerplatte, Blue Jasmine, Imagine Dziewczyna z szafy, W imię…, Wałęsa. Człowiek z nadziei, Diana, Labirynt, Martwe zło, World War Z Obecność, Wyścig, Mama, Kapitan Phillips, Thor: Mroczny świat, Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia, Oldboy: Zemsta jest cierpliwa, Hobbit: Pustkowie Smauga, Stoker, Wilk z Wall Street, Panaceum, Czas na miłość, Pod Mocnym Aniołem, Sierpień w hrabstwie Osage, Grawitacja, Zniewolony, American Hustle, Ona, Tajemnica Filomeny, Niezgodna, Noe: Wybrany przez Boga, Snowpiercer. Arka przyszłości, Brick Mansions: Najlepszy z najlepszych, Jack Strong, Medicus, Ocalony, Grace, księżna Monako, Powstanie Warszawskie, Na skraju jutra

O przeciwieństwach, co się przyciągają, nakręcono już paręset filmów. Ale, że to niewyczerpany temat, zapewne powstanie kolejna setka. Jedną z ostatnich propozycji jest niesztampowa komedia romantyczna „Wypisz, wymaluj…miłość”.

Historia dwójki nauczycieli. Jack uczy literatury, jest nieokrzesanym impertynentem, który nosi wódkę w termosie, ale swój postępujący alkoholizm postrzega jako hobby, a nie problem. Dina to uznana malarka, mocno powściągliwa, ze względu na chorobę cierpiąca na niemoc twórczą. Każde z nich mocno trzyma się swojej profesji, czego rezultatem jest prowadzona z udziałem uczniów wojna na słowa i obrazy. Ich potyczki i szermierki słowne są soczyste i bardzo zabawne. Mają również sporą siłę odziaływania. Ja po seansie miałam ochotę pójść do najbliższej galerii i sięgnąć po klasyków. Oboje są grubo po czterdziestce, co jest dużą zaletą filmu, bo pozbawia go obowiązkowego wydawałoby się infantylizmu. Nie są to postacie wycięte z żurnala, a swoimi słabościami zyskują szybko naszą sympatię.

Tempo, z jakim bohaterowie pokonują przeszkody do wspólnego szczęścia jest godne pozazdroszczenia, a w zasadzie powątpienia. Pamiętajmy jednak, że nie jest to kino noir, tylko komedia romantyczna, której naczelnym zadaniem jest pokrzepienie serc, co zawsze zakłada jakąś dawkę naiwności. A ta konkretna komedia poprawia nastrój z klasą i humorem. To by się jednak nie udało, gdyby nie odtwórcy głównych ról. Juliette Binoche to jedna z tych nielicznych dojrzałych aktorek, które nie pozwoliły się zakonserwować botoksem i teraz może przebierać w rolach. Clive Owen w roli ujmującego drania jest bezkonkurencyjny. Iskrzy między nimi już od pierwszej sceny.

Film gładki i uproszczony, ale też sympatyczny i zabawny. Nie wiadomo, która to już komedia romantyczna. Na pewno nie ostatnia i na pewno jedna z lepszych.

Obsada:
Clive Owen
Juliette Binoche
Valerie Tian
Navid Negahban
Bruce Davison
Amy Brenneman
Adam DiMarco
Josh Ssettuba