Recenzja filmowa: Step Up: All In - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Step Up: All In

Proponujemy Państwu recenzję filmu w reżyserii Trisha Sie “Step Up: All In”. Film miał swoją światową premierę 10 lipca 2014 roku. Na ekrany polskich kin wszedł 18 lipca  roku.

To już piąta odsłona perypetii najlepszych z najlepszych tancerzy, którzy o grawitacji słyszeli chyba tylko na lekcjach fizyki.

Twórcy wyraźnie się rozleniwili. W poprzednich częściach widać było chociażby szczątkowe zarysy fabuły, w którą wpisywano pląsy na parkiecie i w każdym możliwym miejscu. W tym filmie wszyscy po prostu jadą do Las Vegas na turniej taneczny o wielką stawkę. Oczywiście nie mam zamiaru narzekać na schematyczność historii, bo doskonale „widziały gały, co brały”, kiedy szłam do kina.Psioczenie na utarte schematy w tego typu produkcjach jest jak narzekanie na jabłka w szarlotce. Przewidywalność jest poniekąd zaletą lekkich wakacyjnych propozycji filmowych. Mam jednak problem z tym, że główny bohater to nadęty bufon, któremu nie sposób kibicować, ani odrobiny polubić. Grający go Ryan Guzman ma charyzmy akurat tyle, by wystarczyło na nakręcenie reklamy Gillette. Na długometrażowy film fabularny to zdecydowanie za mało. To przede wszystkim jego wina, że między nim a główną bohaterką nie ma ani grama chemii. Ale to odwieczny dylemat twórców takich produkcji; zatrudnić zdolnych aktorów, którzy nie potrafią tańczyć, czy może utalentowanych tancerzy, którzy mają problem z wypowiedzeniem zdania podrzędnie złożonego? Tu jest różnie, a efekt nie zawsze zadawalający.

Oczywiście najważniejsza jest choreografia: nowatorska, pomysłowa i ignorująca prawa fizyki. Trudno nie wpaść w zachwyt, chociaż ja osobiście mam sentyment do wcześniejszych części, kiedy było mniej rekwizytów i jupiterów, a więcej luzu. Tańcząc na zwykłej ulicy tancerze promowali miłą, choć oczywiście całkowicie naiwną tezę, że „tańczyć każdy może”

W sumie nic ciekawego, dla samych układów tanecznych nie warto iść do kina. Nawet schematyczne i przewidywalne historie, muszą mieć jakąś dozę wdzięku, a tego zdecydowanie brak.

(Ala Cieślewicz)

Obsada:
Ryan Guzman
Briana Evigan
Stephen Boss
Misha Gabriel Hamilton
Izabella Miko
Alyson Stoner
Adam G. Sevani
Mari Koda

Poprzednie recenzje: Życie Pi, Sęp, Lincoln, Operacja Argo, NiemożliweNędznicy, Miłość, Intruz, Piękne istoty, Jurassic Park 3D, Wróg numer jeden, Układ zamknięty, Django, Iron Man 3, Drogówka, Wielki Gatsby, Tylko Bóg wybacza, Poradnik pozytywnego myślenia, Drugie oblicze, Światła wielkiego miasta, Atlas chmur, Kac Vegas 3, Projekt X, Iluzja, Elizjum, Tysiąc lat po ziemi, Dary Anioła: Miasto Kości, Hobbit: Niezwykła podróż, Tajemnica Westerplatte, Blue Jasmine, Imagine Dziewczyna z szafy, W imię…, Wałęsa. Człowiek z nadziei, Diana, Labirynt, Martwe zło, World War Z Obecność, Wyścig, Mama, Kapitan Phillips, Thor: Mroczny świat, Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia, Oldboy: Zemsta jest cierpliwa, Hobbit: Pustkowie Smauga, Stoker, Wilk z Wall Street, Panaceum, Czas na miłość, Pod Mocnym Aniołem, Sierpień w hrabstwie Osage, Grawitacja, Zniewolony, American Hustle, Ona, Tajemnica Filomeny, Niezgodna, Noe: Wybrany przez Boga, Snowpiercer. Arka przyszłości, Brick Mansions: Najlepszy z najlepszych, Jack Strong, Medicus, Ocalony, Grace, księżna Monako, Powstanie Warszawskie, Na skraju jutra, Wypisz, wymaluj... miłość, Czarownica, Riwiera dla dwojga, Mundial. Gra o wszystko, Droga do zapomnienia, Zacznijmy od nowa