Recenzja filmowa: Grand Budapest Hotel - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Grand Budapest Hotel

W dzisiejszym odcinku proponujemy Państwu bardzo poważnego kandydata do tegorocznych Oskarów i to aż w dziewięciu kategoriach. Film miał swoją premierę 6 lutego 2014 roku, a na naszych ekranach pojawił się 28 marca 2014 roku. „Grand Budapest Hotel” można też obejrzeć w Canal plus.


Poprzednie recenzje:



Gdyby próbowano opowiedzieć tą historię na poważnie, zapewne niewielu zwróciłoby na nią uwagę. A jest worek nagród (w tym Złoty Glob dla najlepszej komedii) i dziewięć oscarowych nominacji. Siła filmu tkwi bowiem w formie.

Opowieść w opowieści. Zaczyna się w latach 80 -tych, kiedy uznany pisarz opowiada historię, usłyszaną w latach 60 -tych od właściciela upadającego hotelu Grand Budapest. I znowu cofamy się w czasie, tym razem do lat 30 -tych, kiedy hotel był w rozkwicie, a kierował nim nietuzinkowy konsjerż Gustave H. Potrafił on zadbać o całodobowy komfort przebywających tam starszych, bogatych dam. Jedna z nich zostawiła mu w spadku pokaźny majątek. Kiedy jednak wyszło na jaw, że dama została otruta, zazdrosny syn oskarżył Gustava o morderstwo.

Wiadomo, że najśmieszniej jest wtedy, kiedy aktor dramatyczny wypowiada absurdalny tekst ze śmiertelną powagą. Taki humor tu przeważa. Makabra miesza się z groteską do tego stopnia, że nie sposób zachować powagi nawet przy okrutnych zbrodniach.

W obsadzie amerykańskie i europejskie gwiazdy, także w epizodach. I widać, że wszyscy czują się w tej osobliwej konwencji jak ryba w wodzie. Na pierwszym planie błyszczy Ralph Fiennes, jako obdarzony nienagannymi manierami, inteligentny Gustave H., który potrafi pięknie deklamować wiersze i równie pięknie przeklinać.

W tle dekoracje jak z początków kina niemego, co daje dodatkowe poczucie umowności. Do tego umiejętne żonglowanie najbardziej wyświechtanymi motywami w historii, które tu pasują jak ulał. Wszystkie szwarccharaktery noszą się więc na czarno, a pilnik do sforsowania więziennych krat przemyca się oczywiście w cieście. Jednak reżyser nie przesadza i zostawia nam miejsce na odrobinę nostalgii za bezpowrotnie minionym czasem.

Śmiech z nutą melancholii tworzą idealną filmową kompozycję.

(Ala Cieślewicz)

Obsada:
Ralph Fiennes
Tony Revolori
F. Murray Abraham
Adrien Brody
Willem Dafoe
Edward Norton
Saoirse Ronan
Jude Law